żadnego pisania <br>listów. Zrozumiano? Żadnych przybłędów, podejrzanych <br>indywidu... u... - krzyk grzęźnie w krtani i chrypi <br>w ataku kaszlu.<br>Dominika przez krótką straszną chwilę myśli, że <br>babka udaje. Ale nie, zachłysnęła się gniewem i krzykiem <br>naprawdę. Już wraca do siebie, łapie jeden i drugi <br>krótki oddech. Oczy nabiegają jej łzami - zwyczajnymi, <br>dusiła się przecież, i tymi złości, że widzi <br>je Dominika. Chrząka więc sucho i głośno wyciera <br>nos.<br>- Zabijesz mnie, wszyscy doprowadzicie do mojej śmierci... - mówi <br>z pretensją.<br>- Silna jesteś, babciu. Najsilniejsza z nas wszystkich. <br>Będziesz żyć długo. Nie umiera się tak łatwo, <br>przypuszczam - odpowiada chłodno, bez cienia litości <br>dla babki niepokojów, Dominika