koniarz i mantyka. Miał lat pięćdziesiąt i bimbał na wszystko, co nie było koniem na torze wyścigowym, gdzie grał z ponurą pasją, wygrywał, zgrywał się i znowu grał do utraty świadomości, że życie schodzi tak niechlujnie i bez sensu.<br>Sublokator jego, magister Biernacki, przeciwnie, był bardzo schludny, systematyczny, czyściutki, z duszą wyprasowaną na sztywno i o dwa numery za małą.<br>Dusił się pan magister w dużej nędzy, której się wstydził, z dużą wiedzą ciułaną chciwie latami, z myślą o matce i czworgu rodzeństwa w Kaliszu, z wiedzą w końcu nierentowną i nikomu niepotrzebną. I tak w "Chorej Kasie" zamarł referentem miody