Suzanne. Jak możesz brać wszystko tak poważnie, jakby to ciągle chodziło o Schopenhauera albo studia nad literaturą, i nie dostrzec, że jestem pajacem, który na sznurku miłosnych rozczarowań tańczy przed tobą, tylko żeby ciebie i siebie trochę rozerwać. Nigdy nie miałem wyrozumiałości i współczucia dla kobiet, które, oczarowane ciałem, oddają duszę komuś, kto jej niewart, ale wiem, że historia Tytanii i osła jest wieczna. Skoro więc chcesz być Tytanią, Suzanne, to sobie bądź, tylko dlaczego akurat ze mnie robisz swojego osła?<br>Suzanne patrzy na mnie zachwycona, ale dziś jej spojrzenie trochę dogadza mojej leniwej senności.<br>- Cóż to pokazywała mi pani przy