Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
szuka. Rodzonego męża biła i dwa, i trzy razy dziennie, taka to natura. Polek zamknął oczy. Słuchał ciągłego łaskotania pulsu na skroniach. Miękka słabość obejmowała mu nogi, ciągnąc w czarny cichy dół. Kiedy obudził się potem, było już zupełnie ciemno. Pomyślał, że to noc, i przestraszył się raptem samotności, długich, dusznych godzin, pełnych histerycznego lęku. Na parapecie okna siedział księżyc jak srebrny kot. W kącie, gdzie było lustro stare, które widziało wiele ludzi już umarłych i wiele spraw tragicznych a zapomnianych, znów stał ktoś pochylony, mglisty, napastliwy jak każdej nocy. Polek chciał krzyknąć, zawołać pomocy, lecz w tym momencie usłyszał czyjeś
szuka. Rodzonego męża biła i dwa, i trzy razy dziennie, taka to natura. Polek zamknął oczy. Słuchał ciągłego łaskotania pulsu na skroniach. Miękka słabość obejmowała mu nogi, ciągnąc w czarny cichy dół. Kiedy obudził się potem, było już zupełnie ciemno. Pomyślał, że to noc, i przestraszył się raptem samotności, długich, dusznych godzin, pełnych histerycznego lęku. Na parapecie okna siedział księżyc jak srebrny kot. W kącie, gdzie było lustro stare, które widziało wiele ludzi już umarłych i wiele spraw tragicznych a zapomnianych, znów stał ktoś pochylony, mglisty, napastliwy jak każdej nocy. Polek chciał krzyknąć, zawołać pomocy, lecz w tym momencie usłyszał czyjeś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego