Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
drzewa i wyszedł prosto na drogę, której przedzielone pasem zeschłej trawy koleiny prowadziły w las, potężniejący o zmroku, przygniatający ciemnym masywem.
Z przeciwka zmierzał człowiek niosący na ramieniu siekierę o stylisku długim jak lufa karabinu.
- Halo, przyjacielu, czy tędy do Breitenheide? - zapytał Chabot, kalecząc trochę język.
Tamten łypnął nieufnie, odbiegł dwa kroki, ale pokazał drogę, mówiąc coś o krzyżówce przy bagienku.
Szedł zatem dalej, pogwizdując raźno, mimo że w lesie zrobiło się ciemno, a droga ledwo majaczyła pomiędzy czarnymi ścianami drzew sięgającymi nieba i odsłaniającymi tylko jego wąską wstążkę.
Po dwóch czy trzech kwadransach usłyszał za sobą końskie człapanie oraz skrzypienie kół
drzewa i wyszedł prosto na drogę, której przedzielone pasem zeschłej trawy koleiny prowadziły w las, potężniejący o zmroku, przygniatający ciemnym masywem.<br>Z przeciwka zmierzał człowiek niosący na ramieniu siekierę o stylisku długim jak lufa karabinu.<br>- Halo, przyjacielu, czy tędy do &lt;name type="place"&gt;Breitenheide&lt;/&gt;? - zapytał Chabot, kalecząc trochę język.<br>Tamten łypnął nieufnie, odbiegł dwa kroki, ale pokazał drogę, mówiąc coś o krzyżówce przy bagienku.<br>Szedł zatem dalej, pogwizdując raźno, mimo że w lesie zrobiło się ciemno, a droga ledwo majaczyła pomiędzy czarnymi ścianami drzew sięgającymi nieba i odsłaniającymi tylko jego wąską wstążkę.<br>Po dwóch czy trzech kwadransach usłyszał za sobą końskie człapanie oraz skrzypienie kół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego