Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
bardzo się spodobała.
- Co oni robią? - zdumiała się Zenobia.
- Próbują rozwikłać zagadkę szachownicy - odpowiedziałem z powagą. - No, co pani Zenobio, może i my spróbujemy? Rozpocząłem skoki, dwa do przodu i jeden w bok.
- Powariowali! - zawołała Zenobia.
- Panie doktorze, zapraszamy do skoków - kiwnąłem ręką na ojca Tella.
Doktor przykucnął i podskakując, dwa kroki w przód i jeden w bok, usiłował się do mnie zbliżyć. Więc ja, podobnie skacząc, uciekłem za Zenobię, potem za Fryderyka; Hildę, a wreszcie za pana Kuryłłę.
- Ja jestem czarny koń! - zawołał doktor. - Zaraz pana sprzątnę z szachownicy. Uwaga: atakuję! - i śmiesznie podskakując pędził w moim kierunku.
Tell i Sokole
bardzo się spodobała. <br>- Co oni robią? - zdumiała się Zenobia.<br>- Próbują rozwikłać zagadkę szachownicy - odpowiedziałem z powagą. - No, co pani Zenobio, może i my spróbujemy? Rozpocząłem skoki, dwa do przodu i jeden w bok.<br>- Powariowali! - zawołała Zenobia.<br>- Panie doktorze, zapraszamy do skoków - kiwnąłem ręką na ojca Tella.<br>Doktor przykucnął i podskakując, dwa kroki w przód i jeden w bok, usiłował się do mnie zbliżyć. Więc ja, podobnie skacząc, uciekłem za Zenobię, potem za Fryderyka; Hildę, a wreszcie za pana Kuryłłę.<br>- Ja jestem czarny koń! - zawołał doktor. - Zaraz pana sprzątnę z szachownicy. Uwaga: atakuję! - i śmiesznie podskakując pędził w moim kierunku.<br>Tell i Sokole
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego