wyraźnie podkreślała piersi. Zuzia z dziecka stawała się kobietą. Chyba trochę zbrzydła, ten za krótki nos jeszcze się skrócił, to było coś takiego, jakby twarz Zuzi powiększyła się, a nos nie. Przywara rodu Lechickich... Opowiedziała jej o życiu w leśniczówce, o tym, jak wygląda jej dzień. Mieli dwa psy wyżły, dwulatka - Tadeusz dostał go w prezencie od swojego przyjaciela, owego tajemniczego właściciela mieszkania na Filtrowej; był już ułożony do polowania - i półrocznego szczeniaka, który gryzł wszystko co popadnie. Zuzia śmiała się z tych opowieści. <br>- Jesteś ciociu z tym siwym panem? <br>- Tak. <br>- Chyba dobrze wam razem, bo tak jakoś rozkwitłaś... <br>- Ach, Zuziu