Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
bardzo smętny Kajaki.
- Polek, do widzenia! - krzyknęła. Krywko otworzył oczy, lecz się nie poruszył.
- Do widzenia! Już ci się nie będę naprzykrzać!
- Jedź, jedź. Na zdrowie - rzekł cichym głosem Krywko. Ona czekała długą chwilę na odpowiedź. Później pobiegła, gniewnie i porywczo, na przełaj przez pochyłe pola za wozem, który ciężko dygocąc na bruku, wspinał się ku Górnym Młynom. Kajaki siąknął nosem, powiedział ochryple:
- Dmuchnij mnie z tyłu we włosy, żeby dobrze służyły, jedry ich pałki. I chyłkiem, wstydliwie, puścił się brzegiem lasu w stronę wozu ginącego już pomiędzy drzewami. W mieście odezwał się dzwon cerkiewny. Jak zwykle, szedł ku osadzie szeroką
bardzo smętny Kajaki.<br>- Polek, do widzenia! - krzyknęła. Krywko otworzył oczy, lecz się nie poruszył.<br>- Do widzenia! Już ci się nie będę naprzykrzać!<br>- Jedź, jedź. Na zdrowie - rzekł cichym głosem Krywko. Ona czekała długą chwilę na odpowiedź. Później pobiegła, gniewnie i porywczo, na przełaj przez pochyłe pola za wozem, który ciężko dygocąc na bruku, wspinał się ku Górnym Młynom. Kajaki siąknął nosem, powiedział ochryple:<br>- Dmuchnij mnie z tyłu we włosy, żeby dobrze służyły, jedry ich pałki. I chyłkiem, wstydliwie, puścił się brzegiem lasu w stronę wozu ginącego już pomiędzy drzewami. W mieście odezwał się dzwon cerkiewny. Jak zwykle, szedł ku osadzie szeroką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego