wędrówce czarnym karawanem do wzgórz Bolesławia, do grobu ukochanej matki żegnała ją ziemia olkuska całym przepychem złotych barw, na jaki się zdobyć mogła. Ten niezwykły widok i pełen symbolicznej treści - wzruszył do łez gromadkę przyjaciół, którzy ją odprowadzali. Powiedział ktoś, że jako trawa polna przemija człowiek i rozwiewa się jako dym. Nie mogę się z tym pogodzić i dlatego piszę to wspomnienie, o drogi czytelniku, dlatego wydajemy tę Księgę</> (dot. poz. 3 z Objaśnień - LSP), <q>by przekazać szeregom następnych pokoleń choć drobną cząstkę tego, co było najlepsze w życiu ludzi naszych czasów, choć cząstkę ich dążeń, prac i umiłowań, które następując