i filiżanek, zaśmiecone popiołem i okruszynami chleba, splamione kawą, likierem i winem, a wokoło tych stołów ruchliwe pstrokate wieńce głów łysych i owłosionych, oczy wielkie jak talerze i ręce potwornie długie, wyciągające się jak ptasie szpony. A nad tym wszystkim, w żółtym prześwietlonym elektryką powietrzu, wznoszą się pionowo błękitne pasemka dymu tytoniowego - węże o siedmiu głowach, pastorały i laski o dziwacznych rękojeściach, chmury i trąby powietrzne, rozpływające się w górze, płochliwe i pierzchające przed dźwiękiem szklanek i popielniczek.<br>- Chodź no tu, chłopcze, słyszysz? - Pikuś! Takie same wino, jak było! - Hallo! Co jest z tym Furmintem? - Jak tam z tym piwem?<br>- Kawalerze