księdza Teigi - Teigi. Właściwie podziwiał ją wtedy i ściskało go w gardle w jej obecności. Jej spódnice szumiały, ich zapięcie wcinało ją w pasie, kiedy pochylała się w pasie, kiedy pochylała się nad płytą i próbowała potrawy z łyżki, kosmyk włosów zsuwał się koło ucha, a z boku w bluzce dyndała pierś. Łączyło ich to, że on wiedział, jak ona wygląda, a ona wiedziała że on wie. Spowiadał się z grzechu, ale widział. Na pochylone nisko nad wodą drzewo można było wleźć i schować się między liśćmi. Serce bije: przyjdzie, czy nie przyjdzie ? Issa już różowieje od zachodzącego słońca, ryba buszuje