kabały wyjść. Zapewniał mnie jeszcze, że na babeczki ma wyrobione taksówkarskie oko, mogę więc mieć do jego optymistycznej prognozy stuprocentowe zaufanie. Póki co, przekroczywszy dwie automatycznie zamykające się bramy i jeden dosyć pokaźny mostek, zajechał z całym fasonem na główny podjazd przed kompleksem niskich, szarych budynków, gdzie przy drzwiach wejściowych dyskretny acz złocisty napis, nie wiem, informował czy raczej ostrzegał - CLINIQUE DE L'ISLE. KLINIKA NA WYSPIE. <br>Z panią urzędującą w sekretariacie - taką starą, wyrafinowaną bździągwą - coś zupełnie nie mogłam się dogadać. Ona swoje, a ja, że nic nie wiem, że trochę słabo się czuję. Chodziło jej chyba o jakieś papiery ubezpieczenia