Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
aparatu.
- Taaaak, tak, tak... może pan przywieźć te dekoracje. Ksiądz proboszcz zajęty. Nauczycielka? Jak panu obiecała, to chyba przyjdzie.
Pukanie. W drzwiach uchylonych kościelny.
- Idę, już idę... - Gerta wyszła pośpiesznie, nie zdążywszy zamknąć drzwi za sobą.
Jadł, rozkoszował się rumianością żółtka. Gerta pomyślała o łyżeczce stalowej. Cieszyło go, że może dysponować swym czasem suwerennie, że może oprzeć się ogólnemu przyśpieszeniu, bo Wielki Tydzień.
Ale pomimo to czuł jakiś niedosyt. Każdy łyk kawy pozwalał mu powstrzymać się na moment od refleksji, której inspiracją był list ojca. "Napisał go w dniu "Budzenia Wiosny"... A co było nazajutrz? Co było przedtem, w ciągu miesięcy
aparatu. <br>- Taaaak, tak, tak... może pan przywieźć te dekoracje. Ksiądz proboszcz zajęty. Nauczycielka? Jak panu obiecała, to chyba przyjdzie. <br>Pukanie. W drzwiach uchylonych kościelny. <br>- Idę, już idę... - Gerta wyszła pośpiesznie, nie zdążywszy zamknąć drzwi za sobą. <br>Jadł, rozkoszował się rumianością żółtka. Gerta pomyślała o łyżeczce stalowej. Cieszyło go, że może dysponować swym czasem suwerennie, że może oprzeć się ogólnemu przyśpieszeniu, bo Wielki Tydzień. <br>Ale pomimo to czuł jakiś niedosyt. Każdy łyk kawy pozwalał mu powstrzymać się na moment od refleksji, której inspiracją był list ojca. "Napisał go w dniu "Budzenia Wiosny"... A co było nazajutrz? Co było przedtem, w ciągu miesięcy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego