szkłem. Z tego czyszczonego przy każdym pociągnięciu szczotki spadały płatki wojennego błota. Błoto wyglądało na starą rdzę lub wysuszone fusy po mocnej kawie. Żołnierz wesoło podśpiewywał Mammi kauf mir ein Pferdchen. Miał ustawiony głos, nie, żeby przyjemny, możliwe, że chórzysta. Inny żołnierz, znacznie starszy, szpakowaty, antropologicznie typ śródziemnomorski, z podoficerskimi dystynkcjami, stał oparty o ścianę chaty. Lewą nogę zgiął w kolanie, z przyzwalającym uśmiechem, jak wypada starszemu, przyglądał się zabiegom kolegi. Nie kolegi, kamerada. Bukoliczna scenka, ckliwie niemiecka. Przed wojną wydawnictwo Zigaretten-Bilderdienst Dresden wydało popularny album z obrazkami propagującymi poligonową więź niemieckich żołnierzy i potęgę sił zbrojnych III Rzeszy, Die