Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
przed sobą chude brzemię poświaty. Przewalił się tuż obok nich pociąg dalekobieżny, wypełniony sennym życiem. Zawiadowca pożegnał go karbidową latarką, a później podszedł do drzemiącego i coś mu ostro powiedział. Ten wstał ociężale z ławy, skinął głową, potem jednak na powrót usiadł w swoim kącie, gdy tylko kolejarz zniknął w dyżurce.
- To nie on - rzekł kategorycznie Kajaki.
- A może?
- Na pewno nie.
- Nie jestem pewien.
- Przecież widzisz. Wstali z mokrych kamieni zwanych szabrem i nie kryjąc się już ruszyli w stronę osady.
- I znowu nic - powiedział Kajaki. - A ty jeszcze wierzysz?
- No pewnie - rzekł szybko Polek, jakby chcąc zagłuszyć natrętną i
przed sobą chude brzemię poświaty. Przewalił się tuż obok nich pociąg dalekobieżny, wypełniony sennym życiem. Zawiadowca pożegnał go karbidową latarką, a później podszedł do drzemiącego i coś mu ostro powiedział. Ten wstał ociężale z ławy, skinął głową, potem jednak na powrót usiadł w swoim kącie, gdy tylko kolejarz zniknął w dyżurce.<br>- To nie on - rzekł kategorycznie Kajaki.<br>- A może?<br>- Na pewno nie.<br>- Nie jestem pewien.<br>- Przecież widzisz. Wstali z mokrych kamieni zwanych szabrem i nie kryjąc się już ruszyli w stronę osady.<br>- I znowu nic - powiedział Kajaki. - A ty jeszcze wierzysz?<br>- No pewnie - rzekł szybko Polek, jakby chcąc zagłuszyć natrętną i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego