wybuchnął. - Pilnujesz mnie! Opiekun! Starszy brat się znalazł! Rodzina! - Twarz wykrzywił mu niedobry grymas. - Mam czekać, mówisz. Na co? Tu nic się nie stanie. Nic się nie dzieje. Nic!<br>- A jeżeli i tam, dokąd chcesz iść, w jakimś nowym Miastku, Proniu, Kaleniu, nic się nie stanie, nic się nie będzie działo, czego byś chciał, to co?<br>- Ale będzie inaczej! - rzucił z pasją.<br>- Inaczej: jak? I myślisz, że samo "inaczej" wystarczy?<br>- Nie wiem. - Bunt skrył się głęboko, została pustka rezygnacji i fizycznego zmęczenia. - Nic tu nie ma... - próbował przebić się przez tę pustkę. - Nic tu nie ma, co by mnie trzymało. Nic