nie widać? - zachrypiało tak głośno, że aż zadrżała mu ręka.<br>- Nic, nic. Jakaś pewnie awaria tu u nas. Ja ciebie widzę wspaniale.<br>- W domu jesteś? Wczoraj wchodziłam dwa razy i domowy zawsze pokazywał, że wyszedłeś. Aż pomyślałam, że może coś nie tak.<br>- A co nie tak? Wszystko w porządku! - pokrzykiwał dziarsko. - Jasne, że w domu jestem. Wczoraj też byłem, tylko sprzęt naprawdę mi robi tyły. Zgłosiłem już. Na parę dni będą musieli wyłączyć, bo ponoć potrzebna instalacja jakiejś tam pierdółki, więc się nie denerwuj, Olucha. Z dziesięć lat nie zamawiałem przeglądów, zapominałem. W domu jestem, na wersalce sobie poleguję, balkon otworzyłem