tym ataku, ale wypisali. Twierdzili, że będzie zdrowa. <br>Udałam, że śpię, kiedy salowe zmieniały pościel. To jest mój sposób, żeby unikać rozmów. Zostałam ukarana za udawanie. Usłyszałam ich szept: "Miła kobietka była... szkoda jej... miesiąc najwyżej i do ziemi". "Myślisz?" "Profesor by jej inaczej nie wypuścił... to jasne". "Biedne te dzieciaczyny..." <br><br>Wyszły. Długo leżałam z szeroko otwartymi oczami. Więc kłamią. Kłamią! Już nigdy nie zobaczę pani Grażyny. <br> Andrzej...<br>Jutro zabieram Ewę ze szpitala. Dała mi klucze od swojej chaty, żebym posprzątał. <br>Nie bardzo wiem, jak się poruszać w tym jednopokojowym pałacu. Kupiłem kwiaty, owoce, jajka, mleko, kawę... Z "Estrady" mi jeszcze