Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
i tata zaśpiewali na dwa głosy po ukraińsku:

Trija cari, hde idete...

a oni odpowiadali, że idą powitać króla, który

priszoł dneś,
szczob z nebeś,
szczoby uzrił lud swij weś...

i teraz mój brat Renek i ja mogliśmy już tylko słuchać: nie znaliśmy tej kolędy, sięgała w dawniejsze czasy kresowego dzieciństwa rodziców, ojcowskiego w Czortkowie i w mieście mojej matki - Drohobyczu, gdzie - tu i tam - obchodzono Boże Narodzenie (a i inne święta) dwa razy do roku, oddzielone zaledwie czternastoma dniami, katolickie i prawosławne lub greckokatolickie,
i wydawało się wówczas, że tak naprawdę nic nam nie grozi, że jesteśmy silni, zwarci i
i tata zaśpiewali na dwa głosy po ukraińsku:<br><br>Trija cari, hde idete...<br><br>a oni odpowiadali, że idą powitać króla, który<br><br>priszoł dneś,<br>szczob z nebeś,<br>szczoby uzrił lud swij weś...<br><br>i teraz mój brat Renek i ja mogliśmy już tylko słuchać: nie znaliśmy tej kolędy, sięgała w dawniejsze czasy kresowego dzieciństwa rodziców, ojcowskiego w Czortkowie i w mieście mojej matki - Drohobyczu, gdzie - tu i tam - obchodzono Boże Narodzenie (a i inne święta) dwa razy do roku, oddzielone zaledwie czternastoma dniami, katolickie i prawosławne lub greckokatolickie,<br>i wydawało się wówczas, że tak naprawdę nic nam nie grozi, że jesteśmy silni, zwarci i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego