nadziei, że dowie się czegoś pożytecznego.<br>Podobna opinia nie przyszła mi do głowy! Uświadomiłem sobie, do jakiego stopnia ja sam uległem neurastenicznej obsesji odżegnywania się od peerelowskiej przeszłości i unikania sugestii, że miało się z nią coś wspólnego. Ofiarami tego lęku są politycy SLD, którzy, by zatrzeć podejrzenie o owo dziedzictwo, całują po rękach biskupów, stawiają pomniki Piłsudskiemu i sami straszą się własnym trupem w szafie, którego następnie nie mogą znaleźć, co im nie pomaga, bo tak czy inaczej będą traktowani przez przeciwników jako byli czerwoni oprawcy, prezydent zaś jako Sasza Kwaśniewski. Mieliby pozycję korzystniejszą, gdyby nie wypierali się przeszłości. Co