wszystko.<br>Patrzyliśmy, jak wstaje niepewnie i chwiejąc się idzie w stronę drzwi. Kiedy mijał moje krzesło, poczułem zapach wódki. Potknął się jeszcze o próg, chwycił za framugę i znikł za zasłoną. Później już tylko od czasu do czasu słyszeliśmy chrapliwe pokasływania i niektóre słowa.<br>- Królowo Trypolska, wielmożna pani, najwyższa władzo, dziedziczko...<br>- Ciszej, ciszej, co się tak rozochocił? - strofowała pani Helenka.<br>- Z nim trzeba ostrożnie - powiedział wuj do księdza - niby taki antybolszewik, żołnierz Piłsudskiego, a przyjaźni się z tym milicjantem - łobuzem, jak mu tam?<br>- Żyto, Żyto.<br>- Właśnie. To przecież okropny komunista, bolszewik, UB-owiec.<br>- Ale chodzi do spowiedzi.<br>Wuj Florenty rozłożył chude