Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
którzy ze mną dzielili biedę!
Dlatego ponosiło mnie oburzenie.
Tylko mój szacunek dla pożywienia nie pozwolił mi trzasnąć
talerzem w ścianę.
I siedząc tak ze zwieszoną głową, frasobliwie medytowałem, zdawało mi się,
że dobrze siebie rozumiem.
Gdzieś wyczytałem, z czym zgodzić się muszę, że zasadnicze cechy
osobowości są wrodzone.
Pewnie dziedziczne.
Zatem mój ojciec był nie mniej, z pewnością jeszcze żarliwiej
życiu oddany i ludziom.
A dziad?
A wszyscy ci, co byli przed nim, o których nic nie wiem, bo
właśnie na dziadku, woźnym lubelskiego Trybunału, urywa się pamięć
mojej genealogu.

Ponieważ ów włodarz spod Krasnegostawu, hodowca wspaniałych sadów
słynnych od
którzy ze mną dzielili biedę!<br> Dlatego ponosiło mnie oburzenie.<br> Tylko mój szacunek dla pożywienia nie pozwolił mi trzasnąć<br>talerzem w ścianę.<br> I siedząc tak ze zwieszoną głową, frasobliwie medytowałem, zdawało mi się, <br>że dobrze siebie rozumiem.<br> Gdzieś wyczytałem, z czym zgodzić się muszę, że zasadnicze cechy<br>osobowości są wrodzone.<br> Pewnie dziedziczne.<br> Zatem mój ojciec był nie mniej, z pewnością jeszcze żarliwiej<br>życiu oddany i ludziom.<br> A dziad?<br> A wszyscy ci, co byli przed nim, o których nic nie wiem, bo<br>właśnie na dziadku, woźnym lubelskiego Trybunału, urywa się pamięć<br>mojej genealogu.<br> &lt;page nr=150&gt;<br> Ponieważ ów włodarz spod Krasnegostawu, hodowca wspaniałych sadów<br>słynnych od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego