Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
O rety, w jednej z nich naprawdę widzę Nicka! Jakiś starszy dżentelmen w meloniku użycza mi swojej lornetki. Tak, to Nick. - Nick, Nick! - krzyczę, ale chyba mnie nie słyszy. Już ja mu dam, niech no tylko dostanę go w swoje ręce! Ale oto jestem już przed jakimś pałacem.
Coś się dzieje. Pełno ludzi, a kilku facetów w puszystych czapkach maszeruje jak pod dyktando. Gdzie ten Nick? O, widzę go. Stoi tam, ubrany na czarno, chyba w jakiś mundur. Stoi i śmieje się do rozpuku. On chyba zwariował, kuzyneczek szefa! Chcę do niego biec, ale dzieje się coś dziwnego, nie mogę ruszyć
O rety, w jednej z nich naprawdę widzę Nicka! Jakiś starszy dżentelmen w meloniku użycza mi swojej lornetki. Tak, to Nick. - Nick, Nick! - krzyczę, ale chyba mnie nie słyszy. Już ja mu dam, niech no tylko dostanę go w swoje ręce! Ale oto jestem już przed jakimś pałacem.<br>Coś się dzieje. Pełno ludzi, a kilku facetów w puszystych czapkach maszeruje jak pod dyktando. Gdzie ten Nick? O, widzę go. Stoi tam, ubrany na czarno, chyba w jakiś mundur. Stoi i śmieje się do rozpuku. On chyba zwariował, kuzyneczek szefa! Chcę do niego biec, ale dzieje się coś dziwnego, nie mogę ruszyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego