chwilę, rozglądając się po pokoju.<br>- Byłeś tam? - odezwała się po chwili.<br>- Tak. Parę lat, dzień i noc. Są tutaj.<br>Akurat siedziała plecami do obrazów. Promienie zachodzącego słońca wydobyły z cienia lekko różowe irysy Moneta i pogłębiły czerń i zieleń sukni "Ciotki Sary", jak w myślach nazywał obraz Rembrandta. Dziwne, ale dzieła przetrzymały wszystkie rewizje, przeprowadzki, kilkumiesięczny okres po śmierci matki, kiedy to inne dobra łącznie z niektórymi meblami zostały rozkradzione przez życzliwych sąsiadów. Sztuką nie interesowali się ani ubecy, ani szabrownicy.<br>Wstała, popatrzyła, siadła z powrotem.<br>- To teraz majątek. Mogłeś sprzedać, przecież nie wróciliśmy.<br>- Obrazy nie są moje. Miałem je tylko