Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
go za takowy, wtedy ja złapałem go za rękę, a gdy się wyrwał, goniłem go razem ze stójkowymi i krzyczałem głośno: "Złodziej, złodziej".

...Podjęli to wołanie policjanci i niektórzy przechodnie; biegli aż do ulicy Senatorskiej, gdzie pochwycono "Hrabiego" i doprowadzono do Zarządu Żandarmerii; niektórzy podawali, że był to cyrkuł policyjny dzielnicy Powązki. Tam został rozpoznany i podał prawdziwe imię i nazwisko.

- Wielka to zdobycz, panowie! Przeszło pięć lat nie można było go upolować - cieszył się, powiadomiony natychmiast, generał Kutaisow, klepiąc z uznaniem po ramieniu naczelnika z Zarządu Żandarmerii i funkcjonariuszy Departamentu Policji. - Ładna robota!

Nagroda musi być odpowiednio duża - przemyśliwał Wald
go za takowy, wtedy ja złapałem go za rękę, a gdy się wyrwał, goniłem go razem ze stójkowymi i krzyczałem głośno: "Złodziej, złodziej".<br><br> ...Podjęli to wołanie policjanci i niektórzy przechodnie; biegli aż do ulicy Senatorskiej, gdzie pochwycono "Hrabiego" i doprowadzono do Zarządu Żandarmerii; niektórzy podawali, że był to cyrkuł policyjny dzielnicy Powązki. Tam został rozpoznany i podał prawdziwe imię i nazwisko.<br><br>- Wielka to zdobycz, panowie! Przeszło pięć lat nie można było go upolować - cieszył się, powiadomiony natychmiast, generał Kutaisow, klepiąc z uznaniem po ramieniu naczelnika z Zarządu Żandarmerii i funkcjonariuszy Departamentu Policji. - Ładna robota!<br><br>Nagroda musi być odpowiednio duża - przemyśliwał Wald
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego