w pierwszej instancji Pułaski przegrał całkowicie i wydawało się, że Biblioteka<br>przejdzie pod skrzydła PAN-u. Sąd Apelacyjny uznał jednak w r. 1959, że ani PAN nie może rościć sobie praw do Biblioteki, ani Towarzystwo Historyczno-Literackie, które zamierając z końcem XIX w. straciło ciągłość prawną. Sąd uznał natomiast umowę dzierżawną z Polskim Zjednoczeniem Rzymsko-Katolickim za prawomocną. Niektórzy prawnicy wysuwaj ą przypuszczenie, że ewentualnie o prawo własności mógłby się teraz ubiegać Komitet Miejscowy, ale jego prezes, wybitny prawnik, wierny przyjaciel Polski, prof. Mazeaud, obawia się, że nowy proces wytoczony tym razem przez Komitet mógłby się także skończyć fiaskiem.<br><br>Przez parę