Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
srogiej jurysdykcji w mieście, taki też prospectus przestrzegał miejscowych, by żyli zgodnie z przykazaniami boskimi. "Na palu stojącym nad drogą samą wisiała ćwierć człowieka, który z drugim jakimś zamordował na moście przechodnia dla kilku dukatów" - odnotował Fryderyk Schulz w Podróżach Inflantczyka swe wrażenia z Warszawy, gdy odwiedził ją w latach dziewięćdziesiątych okresu stanisławowskiego.
Niekiedy widowiskową kaźń urządzano dla zwykłych złodziei, zwłaszcza gdy w grę wchodziły nadzwyczajne okoliczności. Głośny i wielokrotnie opisywany kazus Bartosza z Lusiny, drobnego złodziejaszka specjalizującego się w okazjonalnym okradaniu magnackich domostw, był właśnie taki. Korzystając z nieuwagi służby, dostał się do siedziby biskupa krakowskiego i skradł oprawną w
srogiej jurysdykcji w mieście, taki też prospectus przestrzegał miejscowych, by żyli zgodnie z przykazaniami boskimi. &lt;q&gt;"Na palu stojącym nad drogą samą wisiała ćwierć człowieka, który z drugim jakimś zamordował na moście przechodnia dla kilku dukatów"&lt;/&gt; - odnotował Fryderyk Schulz w Podróżach Inflantczyka swe wrażenia z Warszawy, gdy odwiedził ją w latach dziewięćdziesiątych okresu stanisławowskiego.<br>Niekiedy widowiskową kaźń urządzano dla zwykłych złodziei, zwłaszcza gdy w grę wchodziły nadzwyczajne okoliczności. Głośny i wielokrotnie opisywany kazus Bartosza z Lusiny, drobnego złodziejaszka specjalizującego się w okazjonalnym okradaniu magnackich domostw, był właśnie taki. Korzystając z nieuwagi służby, dostał się do siedziby biskupa krakowskiego i skradł oprawną w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego