nos, jakby w okolicy coś zaśmierdziało.<br>- Szczery jesteś, Bonhart, do bólu. Ale przejdź do rzeczy. Do wyjaśnień. Uciekasz z dziewczyną przez całe Ebbing, a naraz zjawiasz się i tłumaczysz zasadami ekonomii. Wyjaśnij, co zaszło.<br>- Co tu wyjaśniać - uśmiechnął się obleśnie Rience. - Pan Bonhart po prostu połapał się wreszcie, kim naprawdę dziewka jest. I ile jest warta.<br>Skellen nie zaszczycił go spojrzeniem. Patrzył na Bonharta, w jego rybie, pozbawione wyrazu oczy. <br>- I tę drogocenną dziewczynę - wycedził - tę wartościową zdobycz, mającą zagwarantować emeryturę, wypycha się w Claremont na arenę i każe walczyć na śmierć. Ryzykuje się jej życiem, choć podobno żywa tyle warta