cekiny na małe okna chaty lub zapalały o zachodzie w szybach cudowne pochodnie. <br>Zaraz za chatą wznosiło się z przeciwnej strony strome wzgórze, porosłe gęsto paprocią, liliowymi dzwonkami i karłowatą sośniną, przetykaną jałowcem. Ludzie niechętnie przechodzili koło tego wzgórza mówiąc, że tam nocami straszy. Byli nawet tacy, co widzieli różne dziwaczne postacie: a to białego konia bez głowy, a to czarnego psa, któremu buchał ogień z paszczęki, lub też olbrzymiego ptaka, co to latał bezszelestnie nad <orig>wgórzem</> i wydawał krzyk podobny do głosu ludzkiego. <br>Podobno kiedyś, bardzo dawno temu, mieszkał w chacie przybrzeżnej młody rybak z matką staruszką. O niej to