Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
maszynki na jej podstawę alkohol. Staram się, aby ogień nie wyłaził poza kambuz. Dawno już wywalczyl sobie prawo lizania puszek na półkach, opalania przegród, rozłażenia się po ceracie.
Z kubkiem kawy zastanawiam się nad całą historią. Statek, ludzie na środku Pacyfiku wydają się teraz - z perspektywy godziny - czymś nierealnym. Jakaś dziwna zjawa z istotami z dalekich gwiazd. Dwie małe unoszące się w bezkresie przestrzeni wyspy życia, które spotkały się niespodziewanie, wymieniły znak istnienia i znikły. Mgła rozłączyła nas tak skutecznie, jak prędkość rozłącza mijających się w przestworzach, jak odległość rozdziela rozrzucone we wszechświecie byty. Było - minęło.
A jednak dziwne, że musieliśmy
maszynki na jej podstawę alkohol. Staram się, aby ogień nie wyłaził poza kambuz. Dawno już wywalczyl sobie prawo lizania puszek na półkach, opalania przegród, rozłażenia się po ceracie.<br> Z kubkiem kawy zastanawiam się nad całą historią. Statek, ludzie na środku Pacyfiku wydają się teraz - z perspektywy godziny - czymś nierealnym. Jakaś dziwna zjawa z istotami z dalekich gwiazd. Dwie małe unoszące się w bezkresie przestrzeni wyspy życia, które spotkały się niespodziewanie, wymieniły znak istnienia i znikły. Mgła rozłączyła nas tak skutecznie, jak prędkość rozłącza mijających się w przestworzach, jak odległość rozdziela rozrzucone we wszechświecie byty. Było - minęło.<br> A jednak dziwne, że musieliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego