Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Wprost
Nr: 26.12
Miejsce wydania: Poznań
Rok: 1999
rodzinie. Raz w roku siedzą wszyscy i patrzą w choinkę, nie sobie w oczy. Jest i wuj, co sekretarzem bywał, ale tylko drugim, więc nic takiego. Dzisiaj też sekretarz, zapatrywań nie zmienił, zawsze o sprawiedliwość społeczną chodzi, zmieniają się tylko środki. I wuj drugi, co siedział za komuny, teraz jakiś dziwnie niezadowolony, może dlatego że spotkał wczoraj swego dawnego strażnika w radzie parafialnej i dowiedział się, że tamten będzie prezesem towarzystwa opieki nad pomnikami męczeństwa ofiar władzy ludowej. I stryj profesor, co kapitalizm miał w gębie, a nie w kieszeni, też osowiały jakoś - nie wiadomo, czy dlatego że nie załapał się
rodzinie. Raz w roku siedzą wszyscy i patrzą w choinkę, nie sobie w oczy. Jest i wuj, co sekretarzem bywał, ale tylko drugim, więc nic takiego. Dzisiaj też sekretarz, zapatrywań nie zmienił, zawsze o sprawiedliwość społeczną chodzi, zmieniają się tylko środki. I wuj drugi, co siedział za komuny, teraz jakiś dziwnie niezadowolony, może dlatego że spotkał wczoraj swego dawnego strażnika w radzie parafialnej i dowiedział się, że tamten będzie prezesem towarzystwa opieki nad pomnikami męczeństwa ofiar władzy ludowej. I stryj profesor, co kapitalizm miał w gębie, a nie w kieszeni, też osowiały jakoś - nie wiadomo, czy dlatego że nie załapał się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego