zatopione.<br>Rzekł pan Soczewka: "O zakład idę,<br>Żeśmy trafili na Atlantydę!<br>Jakiż w tych czasach bywał budulec,<br>Że mógł działaniu wieków nie ulec!"<br><br>Pocisk powoli przed siebie ruszył.<br>Pies Kalasanty nastawił uszy,<br>A pan Soczewka w bezmiar czeluści<br>Trzy mechaniczne ręce wypuścił<br>I uruchomił trzy obiektywy,<br>Żeby sfilmować te wszystkie dziwy,<br>Ten świat niezwykły, ale prawdziwy.<br><br>Po bokach ulic gmachy wysokie,<br>Całe z metalu, stały bez okien.<br>Miały kształt stożków, jak piramidy.<br>Taki był widać styl Atlantydy.<br>Gmach każdy tego dziwnego miasta<br>Zwierzokrzewami gęsto porastał:<br>Jedne z nich miały gąbczaste pyski,<br>A w każdym pysku tkwił jęzor śliski.<br>Inne trzygłowe, pokryte