Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Wiersze
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1975
roku w polach praca tłumna,
Gadają młyny, pachną chlebem gumna.

Jakby, zaiste, nie przeszła nad nami,
Chorągiew bólu z ciemnymi skrzydłami,

Jakby nam czoła nie obrosły chrusty,
I jakby "spokój'' nie był dźwięk już pusty.

A tu - gdzie mieszkam - gdzie do ciebie piszę;
Ptaki dziobami przędą wielką ciszę.

Staw rzęsę dźwiga, rzęsa trzciny wiąże,
Zamyka łono nasycony grążel.

Pola topolom, topole rozstajom,
A lasy borom milczenia podają.

Jakby, zaprawdę, trznadle i czyżyki
Niosły przez niebo Chustę Weroniki.

Jakby, zaiste, za tych drzew bukietem
Przydrożny strumień rozlewał się w Letę.

Wybacz więc: idę przez wioskę ściszony,
Biorę od ludzi zdawkowe ukłony.

Radziejowice
roku w polach praca tłumna,<br>Gadają młyny, pachną chlebem gumna.<br><br>Jakby, zaiste, nie przeszła nad nami,<br>Chorągiew bólu z ciemnymi skrzydłami,<br><br>Jakby nam czoła nie obrosły chrusty,<br>I jakby "spokój'' nie był dźwięk już pusty.<br><br>A tu - gdzie mieszkam - gdzie do ciebie piszę;<br>Ptaki dziobami przędą wielką ciszę.<br><br>Staw rzęsę dźwiga, rzęsa trzciny wiąże,<br>Zamyka łono nasycony grążel.<br><br>Pola topolom, topole rozstajom,<br>A lasy borom milczenia podają.<br><br>Jakby, zaprawdę, trznadle i czyżyki<br>Niosły przez niebo Chustę Weroniki.<br><br>Jakby, zaiste, za tych drzew bukietem<br>Przydrożny strumień rozlewał się w Letę.<br><br>Wybacz więc: idę przez wioskę ściszony,<br>Biorę od ludzi zdawkowe ukłony.<br><br>Radziejowice
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego