Sam Ujek opowiadał później o tych trudnych chwilach, kiedy chciało się prasnąć tym wszystkim: W drodze powrotnej z Zakopanego przyszło mi pewnego razu dźwigać plecak tak ciężki, że aż przyginał człowieka do ziemi. Pot się ze mnie lał ciurkiem, kląłem na czym świat stoi, no, ale rozkaz rozkazem, <dialect>trza</> było dźwigać i kwita. Gdzieś na polanie pod Krywaniem zaglądnąłem do środka - co też to za ważne rzeczy każą mi nieść <dialect>teli</> świat. Patrzę, a tu same gazetki i ulotki, naładowane tego kilkadziesiąt kilo... myślałem, że mnie szlag trafi na miejscu. Ale nic, myślę <dialect>se, poniose</> jeszcze tym razem do końca, a