na to, czego można było chcieć o takiej samej godzinie świtu wiele set kilometrów stąd, wieki temu. A może to tylko kilka dni minęło od momentu, kiedy śnieg pod oponami się skończył, a ja zatrzymałem samochód na podmiejskim parkingu, ustępując ci miejsca za kierownicą.<br>Weronika trochę bezradnie położyła rękę na dźwigni zmiany biegów, włączyła jedynkę i zapytała:<br>- Właściwie gdzie mam teraz jechać?<br>Zupełnie nie musiałem tego robić, ale przykryłem jej rękę swoją, pociągnąłem drążek w dół i usprawiedliwiając się, powiedziałem:<br>- Spróbuj z dwójki, tu jest trochę z góry.<br>Oczywiście, z jedynki też można było śmiało ruszyć, ale po prostu chciałem jej