Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
swe apogeum, zdawało się, że te dzieci mają szansę przeżycia. Były otoczone wielką przyjaźnią i troskliwością zarówno ze strony sióstr jak i sierot. Pamiętam, że w dziewczynce o imieniu Malinka kochaliśmy się wszyscy. Leżała w gipsowym łóżeczku i nie miała szans, aby kiedykolwiek się z niego podnieść. Obok łóżeczka miała dzwoneczek. Gdy czegoś potrzebowała, dzwoniła. Wówczas albo siostra albo któraś sierotka przybiegała, aby spełnić jej życzenie. Teraz położyli Malinkę na stołach w jadalni, a ona strzelała swoimi pięknymi czarnymi oczami niczego nie rozumiejąc. I my nie rozumieliśmy.
Zauważyłem, że brakuje Andrzeja Mirgi, który był Cyganem. Chodził ze mną do jednej klasy
swe apogeum, zdawało się, że te dzieci mają szansę przeżycia. Były otoczone wielką przyjaźnią i troskliwością zarówno ze strony sióstr jak i sierot. Pamiętam, że w dziewczynce o imieniu Malinka kochaliśmy się wszyscy. Leżała w gipsowym łóżeczku i nie miała szans, aby kiedykolwiek się z niego podnieść. Obok łóżeczka miała dzwoneczek. Gdy czegoś potrzebowała, dzwoniła. Wówczas albo siostra albo któraś sierotka przybiegała, aby spełnić jej życzenie. Teraz położyli Malinkę na stołach w jadalni, a ona strzelała swoimi pięknymi czarnymi oczami niczego nie rozumiejąc. I my nie rozumieliśmy.<br>Zauważyłem, że brakuje Andrzeja Mirgi, który był Cyganem. Chodził ze mną do jednej klasy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego