pamięć każde załamanie skóry, pulsującą żyłkę, przebarwienie, głęboko ukryty gruczoł, gubiłem się w zapachu coraz intensywniejszym, dzwonek, dzwonek, niedoskonałości delikatnego makijażu: pyłek z tuszu do rzęs na kości policzkowej, błyszczyk minimalnie wychodzący poza granicę górnej wargi, nieco pogłębiony cień w miejscu, w którym już jest jej naturalny, wyszczuplający jeszcze bardziej, dzwonek...<br>Czereśnie opłukała w tej samej wodzie, w której się przeglądała, szukając dla mnie twarzy, i postawiła na szerokim półmisku. Przynoszę ci mój uśmiech, tak właśnie wygląda - powiedziała. <br><br>Nie chodziło o samą barwę ust, ale o zmianę wystroju, wprowadzenie jakiegoś ożywienia, o coś, co przyciąga wzrok; jej usta miały ten sam