życia w arcypraktycznym celu. To niefunkcjonalne miasto ma do spełnienia historyczną funkcję. Zbudowano je, by wreszcie skończyć z Brazylią wąskiego paska wybrzeża. By ostatecznie spoić wszystkie części państwa, którego terytorium jest prawie równe Europie.<br>Od roku 1960, kiedy to Brasilia pozbawiła Rio de Janeiro tytułu stolicy kraju, trwa wielka licytacja efektownych powiedzeń i złotych myśli. Przybywają tu głowy państw, szefowie rządów, filozofowie i artyści, którym pokazuje się największą dumę kraju. Każdy z nich ma potem niepisany obowiązek określić swe wzruszenie:<br><gap> I jeszcze Dos Passos, i prezydent Eisenhower, premier Golda Meir i kardynał Montini, późniejszy papież Paweł VI, Malraux i Fidel Castro