Nie znam sztuki (napisałem), która potrafiłaby tak mnie oderwać od rzeczywistego świata, tak znieczulić na sprawy realne, tak wyzwolić od codziennej trzeźwości jak muzyka..." Oderwać, znieczulić, wyzwolić? Cóż to za rzeczywistość, od której sztuka uwalnia, a muzyka najskuteczniej? Zapisałem i to: "...Widziałem wojnę, zdradę, rozpad państwa, przerażający rozkład społeczeństwa, chciwość, egoizm i podłość, nikczemną niezgodę w chwili nieszczęścia, najgorsze instynkty ujawniające się nagle i w sposób zdradziecki..." Istotnie. Takie było to lato 1940 w Polsce. Właśnie od tego sztuka, a już zwłaszcza muzyka pozwalała się oderwać, na taką właśnie rzeczywistość znieczulić.<br>Zapisywałem to wszystko i nie dostrzegałem, że oznacza to strach