Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
genialny pomysł. Wyznaczał terminy wszystkich posiedzeń np.
na piątek na godzinę osiemnastą. W tym dniu i o tej porze zbierała się zazwyczaj egzekutywa Komitetu Wojewódzkiego partii, której był członkiem.
Instytucjom i organizacjom zawiedzionym, że mimo obietnic nie przybył na posiedzenie ich zarządu, tłumaczył rozkładając ręce: - Cóż mogłem zrobić? Akurat była egzekutywa. - No i był usprawiedliwiony, bo przecież musiano uznać, że partia ma pierwszeństwo. I nikt nie miał do niego pretensji.
W zimie Adam nosił wielką barankową czapę i zwykle nie zdejmował jej w czasie długich, nocnych rozhoworów w stołówce.
Przyzwyczailiśmy się do tego dziwactwa, jakby ta czapa była organiczną częścią jego
genialny pomysł. Wyznaczał terminy wszystkich posiedzeń np.<br>na piątek na godzinę osiemnastą. W tym dniu i o tej porze zbierała się zazwyczaj egzekutywa Komitetu Wojewódzkiego partii, której był członkiem.<br>Instytucjom i organizacjom zawiedzionym, że mimo obietnic nie przybył na posiedzenie ich zarządu, tłumaczył rozkładając ręce: - Cóż mogłem zrobić? Akurat była egzekutywa. - No i był usprawiedliwiony, bo przecież musiano uznać, że partia ma pierwszeństwo. I nikt nie miał do niego pretensji.<br>W zimie Adam nosił wielką barankową czapę i zwykle nie zdejmował jej w czasie długich, nocnych rozhoworów w stołówce.<br>Przyzwyczailiśmy się do tego dziwactwa, jakby ta czapa była organiczną częścią jego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego