jeszcze bardziej przykry - potwierdza go w sposób dość nieoczekiwany u kogoś, kto przez tyle lat uchodził, przynajmniej w oczach Zachodu, za czołowego pisarza-dysydenta Bloku Wschodniego, NRD-owski odpowiednik Václava Havla. Porównanie takie było zawsze nie na miejscu, ale dziś jego kompletna nietrafność wydaje się szczególnie rażąca. Rdzeniem politycznej i egzystencjalnej filozofii Havla było zawsze pojęcie jednostkowej odpowiedzialności, powiązane ściśle z przekonaniem o fundamentalnej istotności każdego ludzkiego postępku: to, co się stało, nie może się "od-stać", nie możemy liczyć na to, że zło, które popełniamy, jakimś magicznym sposobem samo się unieważni, pozostanie niezauważone czy nie pociągnie za sobą dalszych skutków