Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
sposób urągający wszelkim wymogom technicznym. Grzesio wymachiwał bukowymi płozami, niby wiatrak skrzydłami, i wołał na Jurka i Stacha - swoich podręcznych: - Biegiem i galopem, chłopcy! Stasiu, zostaw... nie biegaj do magazynu po utrwalacz, lej wodę do tego parszywego kleju.
Farba i Pan Bóg te sanie w kupie będą trzymać.
Rozmach rozwoju ekscytował wszystkich i dziwił.
- Skąd on ma na to pieniądze? - zastanawiał się Stacho nad nowoczesną szabłownią, świeżo zainstalowaną w maszynowni.
- Pomyśl - zaszemrał Rodak. - Czy pamiętasz, jak chlapnąłeś wodą na bejcowaną i już zaciągniętą politurą szafę? Woda nie spłynęła - zrobiła się plama. Czy pamiętasz, że od tego czasu już nie zaciąga się
sposób urągający wszelkim wymogom technicznym. Grzesio wymachiwał bukowymi płozami, niby wiatrak skrzydłami, i wołał na Jurka i Stacha - swoich podręcznych: - Biegiem i galopem, chłopcy! Stasiu, zostaw... nie biegaj do magazynu po utrwalacz, lej wodę do tego parszywego kleju.<br>Farba i Pan Bóg te sanie w kupie będą trzymać.<br>Rozmach rozwoju ekscytował wszystkich i dziwił.<br> - Skąd on ma na to pieniądze? - zastanawiał się Stacho nad nowoczesną szabłownią, świeżo zainstalowaną w maszynowni.<br>- Pomyśl - zaszemrał Rodak. - Czy pamiętasz, jak chlapnąłeś wodą na bejcowaną i już zaciągniętą politurą szafę? Woda nie spłynęła - zrobiła się plama. Czy pamiętasz, że od tego czasu już nie zaciąga się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego