Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
Krakowa.


Po trzech dniach pobytu w Zakopanem Staszek Kula i Franek
Roman ruszyli w drogę powrotną, zabierając ze sobą ukrywających
się przed gestapo sportowców-narciarzy: Jana Marusarza i
Czesława Wrześniaka. Po paru dniach uciążliwej drogi,
najeżonej niebezpieczeństwami, meldowali w budapesztańskim
konsulacie polskim o wykonaniu powierzonej im misji.
urzędnik, który ich ekspediował do kraju, nie ukrywał
swojej radości. Uściskał ich serdecznie i poklepywał przyjacielsko.
- Dzielnie się, chłopcy, spisaliście - mówił. - Takich
naszemu krajowi potrzeba. Zasługujecie na najwyższą pochwałę. A
teraz idźcie do hotelu i odpoczywajcie. To się wam
należy. Macie tu trochę pengów, żebyście mieli z czego żyć,
a po trzech dniach zgłosicie
Krakowa.<br><br><br>Po trzech dniach pobytu w Zakopanem Staszek Kula i Franek<br>Roman ruszyli w drogę powrotną, zabierając ze sobą ukrywających<br>się przed gestapo sportowców-narciarzy: Jana Marusarza i<br>Czesława Wrześniaka. Po paru dniach uciążliwej drogi,<br>najeżonej niebezpieczeństwami, meldowali w budapesztańskim<br>konsulacie polskim o wykonaniu powierzonej im misji.<br> urzędnik, który ich ekspediował do kraju, nie ukrywał<br>swojej radości. Uściskał ich serdecznie i poklepywał przyjacielsko.<br> - Dzielnie się, chłopcy, spisaliście - mówił. - Takich<br>naszemu krajowi potrzeba. Zasługujecie na najwyższą pochwałę. A<br>teraz idźcie do hotelu i odpoczywajcie. To się wam<br>należy. Macie tu trochę pengów, żebyście mieli z czego żyć,<br>a po trzech dniach zgłosicie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego