co myślę o naszej polityce rolnej. Napisałem w nim, ile kosztują państwo te spółdzielnie, jakie sumy w nie pakujemy, jak przekupujemy tych rzekomych spółdzielców, żeby pozostawali, przynajmniej formalnie, w spółdzielniach i dlaczego rozszerzanie bazy spółdzielczej spowoduje pogłębienie deficytu. Wnioski zaś zamieściłem tego rodzaju, że póki my nie wstąpimy na drogę ekwiwalentnej wymiany ze wsią, to dalej będzie się posuwać degradacja polskiego rolnictwa i stanie się ono w końcu niezdolne do wyżywienia kraju.<br>Przed wysłaniem pokazałem memoriał Zambrowskiemu, który też kiedyś zajmował się sprawami rolnymi. Przeczytał, powiedział: oczywiście, będziesz miał wielką awanturę, powstanie draka, "Tomasz" się wścieknie, ale poślij, nic nie ryzykujesz