Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
jak niegdyś łopatą węgiel, przerzucał tony opornych, niewesołych myśli. s
Późno po północy do mieszkania głównodowodzącego wojskami republiki radzieckiej Belleville, towarzysza Lecoqa, zapukano.
Towarzysz Lecoq odszukał po omacku na krześle przy łóżku binokle, osadził je jako tako na nosie i narzuciwszy na bieliznę żołnierski płaszcz poszedł otworzyć zapalając po drodze elektryczność.
- To wy, towarzyszu Laval? Co się stało?! Czy co ważnego?
- Przychodzę do was, towarzyszu dowodzący, w interesie. A interes mam pilny, nie osobisty, dotyczy całej komuny. Nie wytrzymałem z nim do rana. Nie gniewajcie się... - mówił miętosząc czapkę w ręku towarzysz Laval.
- Skądże, skądże! - zakrzątał się towarzysz Lecoq. - Wchodźcie. Jestem
jak niegdyś łopatą węgiel, przerzucał tony opornych, niewesołych myśli. s<br>Późno po północy do mieszkania głównodowodzącego wojskami republiki radzieckiej Belleville, towarzysza Lecoqa, zapukano.<br>Towarzysz Lecoq odszukał po omacku na krześle przy łóżku binokle, osadził je jako tako na nosie i narzuciwszy na bieliznę żołnierski płaszcz poszedł otworzyć zapalając po drodze elektryczność.<br>- To wy, towarzyszu Laval? Co się stało?! Czy co ważnego?<br>- Przychodzę do was, towarzyszu dowodzący, w interesie. A interes mam pilny, nie osobisty, dotyczy całej komuny. Nie wytrzymałem z nim do rana. Nie gniewajcie się... - mówił miętosząc czapkę w ręku towarzysz Laval.<br>- Skądże, skądże! - zakrzątał się towarzysz Lecoq. - Wchodźcie. Jestem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego