Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 11.16
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
pojedynczych domach.
Mimo zwycięstwa nad rebeliantami zwykli mieszkańcy Faludży wciąż nie mogą normalnie żyć. Ich sytuacja z dnia na dzień staje się coraz trudniejsza. Ci, którzy zostali - i przeżyli trwające ponad tydzień gwałtowne walki - znaleźli się w poważnych tarapatach. Zniszczone zostały setki budynków, zerwane linie komunikacyjne, nie ma bieżącej wody, elektryczności i pożywienia.
Do najniebezpieczniejszych dzielnic miasta nie wpuszczono przedstawicieli Czerwonego Półksiężyca. Problemy z dotarciem do potrzebujących mają także zachodnie organizacje humanitarne. Nieliczni dziennikarze znajdujący się w Faludży donoszą o leżących na ulicach rozkładających się ciałach. Nikt nie chce się do nich zbliżać z powodu polujących na ludzi snajperów. Istnieje obawa
pojedynczych domach.<br>Mimo zwycięstwa nad rebeliantami zwykli mieszkańcy &lt;name type="place"&gt;Faludży&lt;/&gt; wciąż nie mogą normalnie żyć. Ich sytuacja z dnia na dzień staje się coraz trudniejsza. Ci, którzy zostali - i przeżyli trwające ponad tydzień gwałtowne walki - znaleźli się w poważnych tarapatach. Zniszczone zostały setki budynków, zerwane linie komunikacyjne, nie ma bieżącej wody, elektryczności i pożywienia.<br>Do najniebezpieczniejszych dzielnic miasta nie wpuszczono przedstawicieli &lt;name type="org"&gt;Czerwonego Półksiężyca&lt;/&gt;. Problemy z dotarciem do potrzebujących mają także zachodnie organizacje humanitarne. Nieliczni dziennikarze znajdujący się w &lt;name type="place"&gt;Faludży&lt;/&gt; donoszą o leżących na ulicach rozkładających się ciałach. Nikt nie chce się do nich zbliżać z powodu polujących na ludzi snajperów. Istnieje obawa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego