snów..." A dalej następuje lista osób dramatu stanowiąca równie dziwaczny popis autoironii: "Ihumen, zgrzybiały i oczytany, Luśka, podróżna żona, Barabanczikowa, madama istniejąca tylko w wyobraźni generała..." i tym podobne. Cóż to? Autor wyśmiewa się z własnego dzieła, kpi z własnych postaci? Są to wprawdzie tylko postacie wrogów, o krasnoarmiejcu, postaci epizodycznej, powiada jedynie "Bajew, towarzysz", lecz im dalej, tym gorzej: zabawne dialogi, idiotyczne rozmowy, śmieszne sytuacje tych swoich z góry już wyśmianych postaci umieszcza autor często pośród krwawego dramatu militarnej klęski, której, widać, nie traktuje z należytą powagą. Czyżby tym przewrotnym sposobem chciał zlekceważyć zwycięstwo bolszewików? <br>Na domiar są w tym