postarzała już mocno stryjenka powiedziała: "Henia nie ma. Poszedł do n i e j. Kupił jej sklep." W głosie jej brzmiała gorzka satysfakcja, że ma komu to powiedzieć, choć zupełnie nie miałem pojęcia, o jaką to kolejną "nią" chodzi. Najprawdopodobniej jednak ostatnią, bo wkrótce potem sędziwy ofiarodawca sklepu i nieprzejednany erotoman umarł. <br> Pierwszy raz budzik dzwonił o piątej rano i był to sygnał dla mojego brata, który wtedy wstawał, żeby nadzorować pierwszy udój. Po zerwaniu się z łóżka Wiesław nastawiał budzik na szóstą, więc miałem jeszcze przed sobą godzinę snu, do następnego dzwonka, ale rozbudzony pierwszym, już tylko podsypiałem nerwowo, czekając