z nią o laur pierwszego pisarza w kraju i nieraz po wódce, gdy zeszło na tematy literackie, trochę kpił sobie z jej, jak mówił, dziewiętnastowiecznego stylu, nienagannie wypracowanego, ale bez jaj. A jaja to jedyny napęd talentu - tak twierdził.<br>Jarosław lubił sławę. Był łasy na komplementy i czarował wszystkich swym esprit. Z dołka wydobył się na wyżyny w naszej polskiej skali. Był wielkim panem na Stawisku i rezydował w nim niepodzielnie. Przy jego boku kręcił się zawsze sekretarz, który załatwiał za niego pomniejsze sprawy. Wybierał młodych, przystojnych ludzi, którymi się opiekował. Parę razy przybył do Krakowa, aby stąd z kilkoma, a