oburzyły się ciotki.<br>- Nie zgodziłbym się z tak arbitralnym poglądem kochanego sąsiada! - grzecznie oświadczył pan Ksawery. - Lecz prawda, sam zapytać miałem, jakże się Felusiowi powodzi w Warszawie?<br>- Hm, jak by to rzec... dobrze, i źle!... Dobrze, bo w całej podchorążych szkole faworyt, jeden z najpierwszych, umiejętności potrzebne dla oficera opanował expedite...<br>- No, no! - burknął zjadliwie pod wąsem pułkownik.<br>- A zaś źle, bo jak to może sąsiadowi kochanemu wiadomo, widoki teraz na oficerstwo w wojsku naszym słabe... słabiutkie!<br><page nr=64> - Słyszałem coś...<br>- Ano właśnie!... Armia przecie nieliczna, a oficerów po napoleońskim czasie - bez twej, Piotrusiu, obrazy - jak psów nam pozostało...<br>- Niechże cię... za to